piątek, 7 maja 2010

Wyborcza fauluje, a sędzia nie gwiżdże

Wyborcza postuluje palenie zniczy na grobach czerwonoarmiejców 9 maja. Wywołało to oczywiście spór. Tyle, że – przynajmniej po części – nie toczy się on na płaszczyźnie na której powinien się toczyć. Wyborcza argumentuje mniej więcej tak: zarzućmy polityczne spory, historyczne okoliczności, oddajmy tym żołnierzom hołd „ tak po ludzku”.

Jednakże Wyborcza przekonując do zarzucenia politycznego kontekstu, sama w tym momencie formułuje postulat jak najbardziej polityczny, zwłaszcza w obecnej sytuacji i zwłaszcza wobec szerszej kampanii, którą obecnie prowadzi.

Wydaje się, że wielu komentatorów bezwolnie wpadło w te tory i przyjęło logikę gazety Michnika. W znacznej mierze dyskutuje się o tym czy tym ludziom, niejednokrotnie całkiem młodym chłopakom, wplątanym z reguły w wojenne okoliczności bez ich woli należy te świeczki palić czy nie. Sam bym się nie sprzeciwiał gdyby ktoś to chciał zrobić - iść na jakiś stary, zachwaszczony cmentarz, zapalić tam znicz i się pomodlić. Z drugiej strony doskonale zrozumiałbym tego, kto nie miałby na to ochoty czy wręcz uważał to za niestosowne, bo wielu z tych żołnierzy mordowało, kradło i gwałciło niewinnych ludzi. Jest to po prostu sprawa ściśle prywatna – ktoś kto odczuwa taką potrzebę niech to zrobi, reszta nie powinna mu w tym przeszkadzać.

Ale to co robi Wyborcza to przeniesienie tego z prywatnego gruntu na płaszczyznę stricte polityczną. Indywidualne pragnienie staje się politycznym postulatem, czymś co wymaga się od każdego, a ktoś kto temu się sprzeciwia staje się automatycznie jakimś rusofobem. Jest to w tym momencie moralny szantaż za którym dodatkowo stoi cały kompleks politycznych poglądów i interesów.

Ta dyskusja powinna dotyczyć właśnie tego na ile zasadna jest ta kampania, co za nią stoi, a nie tego czy można w ogóle tym żołnierzom palić znicze czy nie. To bowiem jest sprawa jak najbardziej osobista i każdy już sam sobie powinien o tym zdecydować. Ktoś kto rzeczywiście uważa to za stosowne i tak zrobiłby by to bez tekstów w Wyborczej.

Większość przeciwników palenia tych zniczy przyjmuje właśnie logikę tej gazety, ustawiając się na chyba z góry straconej pozycji, a z pewnością na pozycji, na której ich argumenty można im łatwo powytrącać z ręki. Jednak w rzeczywistości krytyka jest tu bardzo łatwa i miejsce tego pojedynku powinno być tylko jedno: na polityzację takich spraw nikt się nie musi godzić.

2 komentarze:

  1. GWno ma chyba udział w sprzedaży zniczy. Tylko tak mogę
    wytłumaczyć inicjatywę zapalania 9 maja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kto wie, nakład leci na łeb, na szyje, a jeść coś przecież muszą. Ale orkiestra z pewnością będzie grała do końca.

    OdpowiedzUsuń