wtorek, 2 marca 2010

Znowu Jünger, tym razem "Promieniowania".

"(...) Skończyłem: 'Les Bagnes' Maurice'a Alhoya, Paryż 1845, z ilustracjami. Starzy więźniowie uznawali przestepcę za coś więcej niż tylko złoczyńcę; nie podchodzili do niego z wyobrażeniami spoza jego sfery. W rezultacie żyło mu się ciężej, ale też naturalniej i mocniej niż w naszych dzisiejszych więzieniach. We wszystkich szablonowych teoriach poprawy, we wszystkich zakładach mających służyć higienie społecznej czai się szczególny rodzaj zesłania, szczególne okrucieństwo. Prawdziwa niedola jest głęboka, jest substancjonalna i tak samo zło stanowi składnik bytu, wewnętrznej natury; nie wolno tego purytańsko pomijać. Można dzikie zwierzęta umieścić za kratami, ale niepodobna przyzwyczaić je do kalafiorów; trzeba dawać im mięso. Można uznać, że Francuzowi brakuje purytańskiego instynktu wychowawczego, jaki zauważa się u Anglików, Amerykanów, Szwajacarów i wielu Niemców: w jego koloniach, na jego statkach, w jego więzieniach sprawy biegną bardziej naturalnie. On wiele rzeczy pozostawia swojemu biegowi, a to zawsze jest przyjemne. Dochodzi tu jeszcze wytykany mu niedbały stosunek do higieny; a mimo to u niego mieszka się, sypia i jada o wiele lepiej niż w krajach wysoce zdezynfekowanych. (...)"

Aseptyka duszy, aseptyka ciała. Samopoczucie współczesnego człowieka musi być jak podłoga w siedzibie międzynarodowej firmy korporacyjnej - niedopuszczalne są żadne plamy, ani smugi. Im nowocześniej, im większy kapitał, im ambitniejszy business plan, tym uśmiech musi być szerszy. Dla tych, którzy mają z tym problem - psycholog. Mentalny sprzątacz. Chodzi o to, żeby nie dać nic po sobie poznać.

Te czyste podłogi, czyste ręce, czyste umysły to ten sam skostniały duch, oglądany z różnych stron. Jego szczególne natężenie występuje na sali zabiegowej, gdzie specjalista-ginekolog wyciąga szczypcami najpierw nóżkę, potem rączkę, nastepnie całą resztę. Stuprocentowy profesjonalizm. Gumowe rękawiczki, biały fartuch, sterylna sala. Wszystko zostało starannie zaplanowane, nie może być żadnych przypadków. Dzisiejsze problemy po prostu się dezynfekuje.

3 komentarze:

  1. A na Salonie nie łaska takich rzeczy promować ? ;)

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. ...wiem, wiem - administracja shalomu to cenzorzy pochodzenia wiadomo jakiego :) Ale jednak Junger (nie mam umlautów w klawiaturze) wielkim był.

    P.S.
    Masz może książki Jungera w formie e- ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Żeby na Salon to pchać? Nie widzę jakoś większego w tym sensu, przepadło by to i tak pewnie niezauważone w odmętach bieżączki. Jest przecież tyle ważnych spraw niecierpiących zwłoki! ;-)

    Zresztą nie mam zamiaru w ogóle promować Jungera, co mnie to czy ktoś go będzie czytał czy nie. Dla ważne jest to, że ja go czytam. To jest po prostu indywidualna sprawa - jednemu się to wyda zajebiste, inny się nie zgodzi, następny znudzi, a jeszcze inny w ogóle nie zrozumie.

    Nie jest też tak, żeby trzeba było to jakoś cenzurować czy coś w tym stylu. "Publicystyka polityczna" (wydana u nas p. Arcana) jest dość w sumie radykalna, zwłaszcza jak na te dzisiejsze czasy, ale to po prostu trzeba czytać przez pryzmat tamtego, szczególnego przecież okresu. Potem Junger częściowo zmienił poglądy, choćby w czasie II Wojny pisał, że odchodzi od idei państwa narodowego.

    O tamtym wyjątkowym narodzie też u Jungera właściwie nic nie ma, nie był po prostu z tego typu ludzi, których cieszyły wtedy te sprawy. Choć oczywiście znaleźli się wiadomi detektywi, co szukali jakiś powiązań i wyciągali jakieś pojedyncze zdania odpowiednio je interpretując, ale to raczej dość nieudolne próby. W każdym razie Ephoros nie musiałby się niepotrzebnie denerwować.

    Mam w pdf-ie 'Na marmurowych skałach', jedna z podobno ważniejszych rzeczy made by Junger, ale nie czytałem tego jeszcze, zresztą nie czytam w ogóle pdf-ów. Ale jest to powieść z zawoalowanym atakiem na Hitlera i w ogóle totalitaryzm. Podobno. Mogę Ci zapodać jak chcesz . Potem mi najwyżej zrelacjonujesz co i jak, bo na razie nie mam czasu, żeby to przeczytać.

    Heilige! ;-)

    OdpowiedzUsuń