Panie i Panowie! Drogie dzieci! Mam zaszczyt obwieścić Wam wielkie szczęście! Nie musicie już dłużej trwać w beznadziei i monotonii rzeczywistości! Nie musicie już dłużej załamywać rąk nad kryzysem! Nie musicie już po raz setny pisać jakim to szumowiną jest Niesiołowski! Albo Palikot! W świetle faktu, który Wam zaraz przedstawię, te sprawy przestają mieć jakiekolwiek znaczenie! Zatem – aby już dłużej nie trzymać audytorium w niepewności – ogłaszam: w najbliższy weekend startuje piłkarska Ekstraklasa!
***
Zastanawia mnie fakt, że często ci sami ludzie, którzy bez większych trudności potrafią zindentyfikować fałsz, którym posługują się Gazeta Wyborcza i walterowski TVN, natomiast tak łatwo ulegają propagandzie tych środowisk, traktującej o szeroko pojętej kwestii kibicowania, towarzyszącej nieodłącznie zawodom sportowym. A jest to ohydna sprawa. Lewactwo podjęło się jakiś czas szlachetnej akcji – chodzi o to, żeby WYTĘPIĆ CHULIGAŃSTWO ZE STADIONÓW I UCZYNIĆ JE BEZPIECZNYMI. TYM BARDZIEJ, ŻE EURO ZA PASEM.
Tak samo jak autostrady maja być bezpieczne, bezpieczna żywność, dokładnie tak samo bezpieczny musi być stadion. Wszystko po to, żeby nie doszło do kompromitacji polskiego lewactwa przed lewactwem europejskim. Tak więc trzeba zakasać rękawy i do roboty!
***
Jak powinien wyglądać kibic, żeby nie przynieść wstydu? To proste! Powinien mieć przede wszystkim co najmniej jeden szalik , ale czym większa ilość, tym oczywiście lepiej, tak samo w czym dziwniejszym miejscu przywiązany, tym lepiej świadczy o właścicielu. Na mecz czy zawody w skokach narciarskich nie wypada również wybrać się bez nakrycia głowy – w grę wchodzą przede wszystkim bejsbolówki i cylindry – tu również – czym większa pomysłowość, tym kibic jest większym kibicem. Dobrze też przed meczem kupić sześć piw popularnej marki – wtedy dostanie się kibicowską flagę Polski (co z tego, że z logo sponsora – z daleka przecież nie widać). O wymalowanie ryja nie trzeba się specjalnie martwić. Zrobią to bardzo miłe panie pod stadionem – cena to tylko 15 złotych od mordy. A jaki szyk! No bym zapomniał o jednej rzeczy – na stadionie trzeba przecież dać znać o swojej obecności – do tego celu najlepiej posłużą specjalne trąbki. Przykłada się ją do ust i można wyć i wyć! Nie wspominam już o koszulce z własnym nazwiskiem na plecach, bo to oczywistość.
***
Piknik ma tą swoją przypadłość, że pojawia się na stadionie jedynie wtedy, gdy jego drużyna wygrywa. Kiedy wyniku nie ma, taki osobnik bierze już swoją dziewczynę do kina czy do aquaparku. Mecz traktuje dokładnie w taki sam sposób – jako usługę. Kiedy film jest słaby, tez nie ma ochoty na niego iść. Ale kiedy już poziom można uznać za wysoki, to pojawia się wianuszek chętnych.
Ostatnio do Wyborczej zaczęli zgłaszać się kibice Lecha, którym nie udało się kupić biletów na wyjazdowy mecz Lecha z włoskim Udinese. Stowarzyszenie Kibiców „Wiara Lecha”, które dystrybuuje bilety na mecze wyjazdowe, przyjęło, że bilety będą mogli kupić ci, którzy wspierali Kolejorza przynajmniej na jednym wyjeździe w tym sezonie, czy to w lidze, czy europejskich pucharach. Kryterium i tak bardzo tolerancyjne, jednak „najwierniejsi” fani czytający Wyborczą mu nie sprostali. Każdy chętny biletu nie mógł otrzymać, bo klub dostał tylko 1700 wejściówek na stadion w Udine, więc jakaś selekcja była konieczna.
Ale Wyborcza zrobiła aferę pod tytułem „mafia piłkarska w Poznaniu”. Na jej łamach pojawiły się wywiadu z pokrzywdzonymi piknikami, którym kazano iść na Małysza :).
Zastanawiający jest fakt, że wielu z zapłakanych „Lechitów” nie pochodziło z Poznania, tylko z takich miast jak Warszawa, Łódź czy Bydgoszcz. Dam sobie rękę uciąć, że wcześniej jeździli na Wisłę i Legię, kiedy te grały w europejskich pucharach.
***
Skoro już jesteśmy przy tej mafii, to warto temat pociągnąć. W Poznaniu działa bardzo prężnie – pełne trybuny, głośny doping i rewelacyjne oprawy. U Waltera na Legii mafię się tępi zdecydowanie. Tylko, że fatalnie się to odbija na frekwencji (spadła o ponad połowę) i dopingu (nie ma go zupełnie).
Wszystko tak naprawdę rozbija się o jedną kwestię – autonomiczność ruchu kibicowskiego względem działaczy. Ten autentyczny (nie piknikowy) nigdy nie pozwoli robić ze sobą co się żywnie podoba działaczom. Cholernie to jest ważne, jeśli chce się zrozumieć o co te wszystkie konflikty. Każdy działacz może tą autonomiczność zaakceptować i rozmawiać z kibicami na partnerskich zasadach (Poznań), albo powiedzieć jak Walter – nie macie nic do gadania.
Wyborcza i TVN nazywają poznańską kooperację mafią, same zaś promują walterowską koncepcje wymiany publiczności na tą, która będzie „kibicować obydwu drużynom”.
***
Regulamin wyjazdowy Lecha (za http://forum.wiaralecha.pl):
-wszyscy jeździmy tylko w barwach Lecha (koszulka, szal, ewentualnie czapeczka) - nic więcej
- żadnego obwieszania się wieloma szalami
- żadnych innych barw, czarnych koszulek, koszulek klubów zagranicznych, barw reprezentacji
- na wyjazdach zagranicznych - żadnych barw klubów zgodowych
- żadnych pomalowanych twarzy, dziwnych nakryć głowy, trąbek, klekotek i innych wynalazków
- zakaz picia w nadmiernych ilościach, spici w dzień meczu i na stadionie będą eliminowani
- żadnego zaczepiania miejscowych, wożenia się, lania na ulicach itp.
- zakaz kręcenia filmików i robienia zdjęć z sektora(są wyznaczone osoby do tego i to wystarczy, reszta niech skoncentruje się na dopingu)
- zakaz wymiany barwami z kibicami przeciwnymi
- żadnych okazjonalnych szali łączonych
- podczas podróży autem żadnych flag, szali, koszulek itp. w oknach
- na meczu wszyscy śpiewają
- jeżeli będzie to możliwe zbieramy się wszyscy w jednym miejscu i razem ruszamy na stadion
- szanujemy środki transportu
- żadnego wandalizmu - tylko rura wyżywa się na rzeczach martwych
- żadnych kradzieży
- bratanie się z służbami mundurowymi i ochroną jest niemile widziane(od pogaduszek po robienie zdjęć)
Myślę zatem, że pora obalić kolejny mit - zataczającego się „kibola”, który w jednej ręce trzyma butelkę piwa, a w drugiej kij bejsbolowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz