wtorek, 30 czerwca 2009

Piłka nie jest okrągła

Dość długo myślałem, że działacze PZPN-u to po prostu sitwa, cyniczni pragmatycy, wyzuci z jakiejkolwiek ideologii (przy założeniu, że ideologią nie można nazywać ślepej żądzy władzy), można rzec – apolityczni. Tak jednak nie jest.

Mianowicie, działania podjęte przez piłkarską centralę ma przestrzeni ostatnich kilku, kilkunastu miesięcy zdradzają przywiązanie do jednej z opcji politycznych. Chodzi o opcję lewicową.

Jakiś czas temu PZPN postanowił „podjąć walkę” z szerzeniem na trybunach polskich stadionów ideologii totalitarnych, słusznie czy nie słusznie zabronionych przez polskie prawo.
Stwierdzono, że ideologie te propagowane są głownie przez prezentowanie symboliki związanej z danym ruchem. Tak więc, aby rozsądzić, które symbole promują zakazane idee, zaproszono do projektu znane stowarzyszenie „Nigdy więcej”. Można by powiedzieć, że to jakiś żart, bo organizacji tej blisko do jednej z zabronionych ideologii, można by, gdyby to nie była prawda.

Na zamówienie PZPN-u stowarzyszenie „Nigdy więcej” przygotowało specjalna broszurę, w której umieszczono symbole i znaki, które miały zostać zakazane. Obok rzeczy zrozumiałych jak kilka wariantów swastyk, run, hitlerowskiej „wrony” znalazły się tam m.in. narodowy „mieczyk Chrobrego”, „falanga” czy „konfederatka”. Próżno natomiast szukać w niej jakiejkolwiek symboliki komunistycznej, w tym sierpa i młota, którego zakaz rozpowszechniania reguluje w Polsce prawo. Książeczka ta stała się obowiązującą.

Do pełni szczęścia brakowało tylko kogoś, kto swoim autorytetem potwierdził by wiarygodność lewackiej akcji. Z pomocą szybko przyszła niezawodna „Gazeta Wyborcza”.
Absurdu całej tej sytuacji dodaje fakt, że doszło do niej w momencie, gdy symbolika nazistowska czy faszystowska stała się na polskich trybunach czymś marginalnym, takich przypadków jest już bowiem jak „na lekarstwo”. Owszem, pojawiała się, ale jeszcze w latach 90-tych, kiedy to ruch NS w naszym kraju, można rzec, przeżywał swój rozkwit, a skini odgrywali jakąś tam rolę na niektórych stadionach. Jednak wtedy miłujący demokrację i prawa człowieka PZPN nie robił absolutnie nic, by temu przeciwdziałać.

Ostatnio za to przeciwdziałania podjął się wobec kibiców Lechii Gdańsk, zakazując wieszania im wieszania flagi na której widniało hasło „Lechia Gdańsk - polski bastion prawicy” oraz fragment znanej pieśni antykomunistycznej „a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”.

Uformował się pewien front walki z prawicowością wśród polskich kibiców. W atakach celuje szczególnie wspomniana już „Wyborcza”. Warto choćby wspomnieć niedawny artykuł , w którym jakiś redaktorzyna, nie pamiętam już w tej chwili jego nazwiska, wyrażał „pełne oburzenie” po tym jak kibice Odry Opole założyli na mecz koszulki z napisem „Śląsk Opolski zawsze polski”, w proteście przeciwko działalności Ruchu Autonomii Śląska, organizacji dążącej do dezintegracji terytorialnej Rzeczpospolitej.

Nieprzychylne komentarze pojawiły się również kiedy to na kilku spotkaniach Ekstraklasy zawisły transparenty „Kosovo je serbija” (Kosowo jest serbskie), solidaryzujące się z narodem serbskim po ogłoszeniu niepodległości przez Kosowo czy później flagi gruzińskie w czasie konfliktu rosyjsko-gruzińskiego.
Wcześniej sroga kara spotkała kibiców Jagiellonii w związku z wywieszeniem, logicznie prawdziwego, transparentu „Roger, nigdy nie będziesz Polakiem”. PZPN nakazał klubowi rozegranie dwóch meczów przy pustych trybunach i nałożył wysoka karę finansową. Do tego oczywiście dochodzi piętno w mediach.

Teraz może trochę o tym czym jest powodowane takie działanie. Chodzi mi o PZPN, natura działalności środowiska „Gazety Wyborczej” jest powszechnie znana od dawna i ciężko byłoby przypuszczać, że zajmie w tej sprawie inne stanowisko. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, ze wynika to z tego, że czym jest i z czego się wywodzi związek. Należy sobie zdawać sprawę, że przez transformację ustrojową, rozpoczętą 20 lat temu przeszedł w stanie całkowicie nienaruszonym, niechże tylko nadmienię, że wszyscy jego prezesi po ’89 roku byli mniej, czy bardziej związani z formacją komunistyczną czy potem, jak to się zwykło mówić, postkomunistyczną: Dziurowicz i Listkiewicz to byli członkowie PZPR-u, kolejny Grzegorz Lato to m.in. senator V kadencji z ramienia SLD, włączający się aktywnie w kampanie wyborcze Kwaśniewskiego i Cimoszewicza. Nie chce przez to wcale powiedzieć, że są to osoby o poglądach komunistycznych, uważam zresztą, że ostatni działacze PZPR-u takich poglądów nie mieli (byli to po prostu cyniczni konformiści, nastawieni na zyski płynące z trwania przy ówczesnej władzy), lecz pewna lewicowość można im przypisać.

Jednak nie to ma decydujące znaczenie, choć wiążę się z głównym czynnikiem, który popycha związek do wyżej opisanej walki z prawicowością. Chodzi mianowicie o chęć wpisania się w to, co robi główna centrala piłkarska w Europie, czyli podobnej walki o zniszczenie na trybunach wartości prawicowych. UEFA od kilku już lat prowadzi kampanie pt. „ Against the racism” (Przeciwko rasizmowi), która ze swej natury przypomina mi walkę PZPN-u z nazistami – chodzi o to, że na europejskich stadionach praktycznie już nie ma rasizmu, daje o sobie jedynie znać incydentalnie, w specyficznych okolicznościach. Natomiast problemem (dla mnie, niestety nie dla UEFA) jest propagowanie nie tylko różnych nurtów lewackich, ale i samego komunizmu. Na dowód przytoczę przykład włoskiego klubu Livorno, gdzie propaganda ta przybrała najbardziej wyraziste kształty: na trybunach śpiewane są komunistyczne pieśni nawołujące do rewolucji, powiewają flagi z wizerunkami „Che” Guevary i Lenina, a przed każdym meczem odgrywana jest „Międzynarodówka komunistyczna”! Jest to przykład najbardziej skrajny, jednak nawet on nie przeszkadza w niczym władzom europejskiej piłki.

Analogie nasuwają się same: UEFA to nic innego jak dyspozytura Unii Europejskiej, podobnie jak ona usiłująca wcielić w życie hasła „postępu”, tej „nowoczesnej” lewicowości, która trawi obecnie kontynent europejski. Za sojuszników w tej walce w Polsce obrano sobie siły wywodzące się wprost z reżimu komunistycznego oraz zfraternizowane z nimi przy wódce w ośrodku szkolenia służb specjalnych w Magdalence postępowe środowisko Michnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz