czwartek, 19 sierpnia 2010

Schmitt o III RP AD 2010

Smutnym alegorycznym obrazem obecnej sytuacji w Polsce są zdjęcia z Krakowskiego Przedmieścia na których widnieją metalowe płoty odgradzające od siebie dwie zwaśnione strony. W podobny sposób można potraktować informacje o mężczyźnie, który przyszedł tam wczoraj z autentycznym bojowym granatem. Jeszcze rzut oka na to co się pisze w internecie i uprawnionym staje się wniosek, że sytuacja zaszła już za daleko.


Może się jednak zdarzyć, że konstytucja przerodzi się w sam tylko zestaw reguł gry, a jej etyka w zasady fair play. Wówczas na skutek pluralistycznego rozpadu jedności politycznej całości, dochodzi do tego, że owa jedność staje się tylko kombinacją zmiennych porozumień zawieranych przez różnorodne grupy. Etyka konstytucyjna degraduje się wtedy jeszcze głębiej, mianowicie w etykę zasady pacta sunt servanta. We wszystkich wymienionych przypadkach etyki państwowej państwo pozostaje jednością, zarówno w razie podporządkowania go etyce, jak i uczynienia go nadrzędnym podmiotem etycznym, a także jako konkretnie istniejąca, uprzednio założona jedność, zawarta w powszechnie uznanym konstytucyjnym fundamencie bądź też w obowiązujących regułach gry.

Jedynie na zasadzie pacta sunt servanta nie może być oparta żadna państwowa jedność, ponieważ poszczególne grupy społeczne jako podmioty zawierające umowy są wówczas jako takie miarodajnymi jednostkami korzystającymi z umów, złączonymi ze sobą wyłącznie za sprawą więzi kontraktu. Występują wtedy naprzeciw siebie jako samodzielne siły polityczne, a wszelka jedność może być tylko rezultatem ich sprzymierzenia, które – jak każdy alians i kontrakt – podlega wypowiedzeniu. Umowa oznacza więc jedynie zawarcie pokoju między paktującymi stronami, a takie zawieszenie broni, niezależnie od paktujących, niesie ze sobą zawsze możliwość być może odległej, ale jednak wojny. W tle tego rodzaju etyki kontraktowej kryje się zawsze etyka wojny domowej. Natomiast na pierwszym planie jawi się oczywista niewystarczalność zasady pacta sunt servanta, która, mówiąc konkretnie może być niczym więcej niż tylko legitymizacją chwilowego status quo i, podobnie jak w życiu prywatnym, może zapewnić co najwyżej pierwszorzędną etykę lichwiarską.

Kiedy jedność państwa staje się problematyczna w rzeczywistości życia społecznego, prowadzi to do warunków nie do zniesienia dla ogółu obywateli, albowiem zanika wówczas sytuacja normalna, a wraz z nią wszelkie etyczne i prawne normy. Pojęcie etyki państwowej zyskuje wtedy nową treść i pojawia się nowe zadanie: praca nad świadomym przywróceniem owej jedności, obowiązek współpracy w urzeczywistnieniu konkretnego, realnego porządku i restytucji normalności. Wtedy też, obok obowiązku państwa, który polega na podporządkowaniu się normom etycznym, a także obowiązku wobec państwa, pojawia się jeszcze jeden, zgoła odmienny rodzaj obowiązku dotyczącego etyki państwowej, mianowicie obowiązek na rzecz państwa.

Carl Schmitt, Etyka państwowa i państwo pluralistyczne



Ten konflikt nie zaczął się od awantury o krzyż, ani od momentu smoleńskiej katastrofy. Toczy się on oczywiście już od kilku lat. Myślę, że nie ma sensu szukać ciągle winnych i formułować kolejne oskarżenia, zresztą wszystko już chyba zostało wykrzyczane. Winę z pewnością ponoszą obie strony, także i PiS. Rzeczywistość w której żyjemy, czy tego chcemy czy nie, jest pluralistyczna. To empiryczny fakt, którego żadna dzisiejsza koncepcja nie może ignorować. Słowa o ZOMO z ust premiera polskiego państwa nie powinny nigdy paść, tamta retoryka i sposób myślenia nie powinny mieć miejsca. Tak samo jak nie można prowadzić wojen w imię ludzkości, tak w partyjnej rzeczywistości żadna partia nie może ogłaszać się jedyną siłą tożsamą z interesem państwa, pozbawiając tego przymiotu inne. Wspominam tu o PiS-ie, bo ten cytat jest w sumie dla Was, Pisowcy.

2 komentarze:

  1. Zabawne, bo ja tu akurat widzę absolutny nokaut wyrażanej tu niedawno przez Ciebie koncepcji "państwa bez narodu".

    Nie mam racji? ;-)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie widzę. Poza tym to nie była żadna moja koncepcja, a jedynie pisałem o takiej możliwości. Twierdzisz, że Unia Europejska nie może stać się państwem?

    OdpowiedzUsuń