Od czasów Arystotelesa wiemy, że człowiek ze swej natury jest istotą polityczną, a więc żyje – czy tego chce czy nie – w obrębie konkretnej wspólnoty politycznej. Tej Arystoteles przeciwstawił barbarzyństwo. Barbarzyńcami byli wszyscy ci, którzy nie potrafili posługiwać się greką, ergo: nie byli w stanie brać udziału w życiu publicznym.
Wszelkie postulowanie uwolnienia jednostki od ograniczeń życia we wspólnocie będzie zatem wiązać się z barbaryzacją.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że stawia to dzisiejszy liberalizm we właściwym mu świetle.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz